poniedziałek, 7 marca 2016

Powrót do domu

Powrót do domu.
Czwartego dnia zostałam wypisana do domu. Wreszcie! Miałam już dość tych szpitalnych warunków. Jedynie będę tęsknić za tym wygodnym zautomatyzowanym łóżkiem :)
W domu ulokowałam się w pokoju dziennym, na sofie, podkładając pod nogę stos złożonych w kostkę kocy i poduch. 

Z mojego powrotu ucieszyły się nie tylko dzieci, ale i kot :)

W domu również poruszałam się o kulach i w specjalnym bucie ortopedycznym, który unieruchomił stopę, ale również ja chronił przed ewentualnym uderzeniem się




Właściwie moje poruszanie się ograniczało się do wizyt w toalecie, oraz przemieszczaniem się na noc do sypialni. Poza tym tylko leżałam, aż drętwiała mi noga, co nawet mnie wystraszyło. Ale po rozmasowaniu wszystko wróciło do normy. 

Ból nadal nie odpuszczał. Cały czas brałam silny Tilidin na zmianę z Ibuprofenem. Poza tym obowiązkowo zimne okłady. I noga cały czas musiała być w górze. W ten sposób dało się leżeć i nie narzekać, że coś boli. 

Moja rodzinka spisywała się dzielnie. To chyba pierwsza taka sytuacja, że sobie leżę, a reszta "skacze" nade mną ;) Fajne uczucie. 
Dodam, że mam pracującego cały dzień męża i troje dzieci. Córka 17 lat, syn, 15 lat i synek 5 lat. 
Leżąca mama, to nic dobrego.
Na szczęście moja rodzinka świetnie sobie radziła. 
Poza tym stwierdzam, że w takich sytuacjach świetnie się sprawdza otwarta kuchnia. Mogłam sobie leżeć na kanapie i obserwować jak córka radzi sobie w kuchni, na bieżąco podpowiadać, korygować itp.  

Marzyłam o kąpieli. Do tej pory wolałam prysznic. Jednak w tej sytuacji nie wchodziło to w rachubę. Po pierwsze nie mogę stać bez kul, ani opierać się na chorej stopie. Po drugie jak tylko biorę stopę na dół, to zaczyna mi okropnie pulsować, a ból narasta w ekspresowym tempie. Musiałam skorzystać z wanny. Położyłam się w wannie, opierając operowaną nogę o rant wanny, tak żeby się nie zamoczyła. Dodatkowo przykleiłam sobie wodoodporny opatrunek, gdyby jednak miało się coś pochlapać. Uffff.... udało się! Co za przyjemność!  

Jeśli chodzi o sam ból, to po 10 dniach od operacji odstawiłam wszystkie leki przeciwbólowe. Bolało, ale dało się wytrzymać bez tabletek. A więc chyba nie aż tak zle. Starałam się wstawać jak najmniej, żeby ograniczyć ból do minimum. 
Gdyby nie pomoc mojej prawie dorosłej córki, ciężko by mi było przez to wszystko przebrnąć. 
Przez pierwszy tydzień zajmował się mną mąż. Od drugiego tygodnia córka. Akurat trafiły się 2 tygodnie ferii szkolnych. Córka przejęła praktycznie wszystkie moje obowiązki.

A tu moja noga 7 dni po operacji. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz