czwartek, 6 października 2016

Buty po operacji haluksów

Po zakończeniu leczenia, a więc gdy lekarz powie, że nie trzeba już chodzić w specjalnym bucie ortopedycznym (najczęściej po 6 tygodniach) - czas na poszukiwanie wygodnych butów. 
Niestety dla wielu osób nie jest to łatwe. 
Dlaczego?
Bo:
- stopa nadal puchnie, jest grubsza, szersza i przez to nie mieści się w butach
- paluch jest sztywny i bolesny, co utrudnia lub wręcz uniemożliwia włożenie stopy do buta 
- buty tłoczą w operowanym miejscu .

Powodów może być więcej. Ja wymieniłam te, które dotyczą mnie. 

Znalezienie butów było dla mnie bardzo trudne. 

Przede wszystkim buty muszą być wygodne, nie mogą uciskać, nie mogą być w szpic ani na obcasie. Muszą się dać mocno otworzyć, żeby móc wsunąć stopę ze sztywnym paluchem.

Mi się udało znaleźć kilka takich butów. Poza  tym niektóre moje stare buty się nadawały, więc je wykorzystałam. 

Poniżej wklejam buty, z których korzystałam lub korzystam.

Zacznę od sandałów, które pokazywałam już w jakimś wcześniejszym poście.


Sandały zapinane na rzepy - można je dopasować do szerokości stopy

Na chłodne dni sandały się nie nadają, a więc czas na zamknięte buty.

Znalazłam buty sportowe, które można mocno rozsznurować i bez problemu wsunąć nogę 

Inne buty sportowe nie dają się tak daleko otworzyć. To są jedyne, do których dałam radę włożyć stopę. 

Oprócz butów sportowych, udało mi się kupić buty, które pasują np. do spódniczki. 

Te buty nie są najpiękniejsze, ale spełniają wymagania dla butów po operacji haluksów. Są  szerokie, płaskie, mają szerokie noski. 

Butów zimowych bałam się najbardziej, ale okazało się, że zupełnie nie potrzebnie. Udało mi się włożyć stopy do moich starych butów.  Są szerokie, 'rozczłapane' i otwierają się na tyle mocno, żeby włożyć do nich stopy ze sztywnymi paluchami. Zamki otwierają się do samego dołu. 


Te buty są płaskie, mają szerokie noski i zamki do samego dołu. Skóra jest bardzo miękka, więc nie ma problemu z włożeniem nogi. 
Te buty nadają się zarówno do spodni jak i do spódniczki. 

Kolejne buty, to kozaki. Zamek odpinany do samego końca. Jeszcze w nich nie chodziłam, więc nie wiem ile godzin wytrzymam. Podejrzewam, że przynajmniej dwie godziny dam radę. Obcas nie jest wysoki, a kozaki są już rozchodzone i z miękkiej skóry. 


Tak więc nowych butów na zimę nie muszę kupować. 😉

Ps. Dopisuję moje spostrzeżenia z chodzenia w kozakakach:
Pierwsza noga operowana prawie rok temu, druga pół roku temu. W płaskich butach bez względu na to czy to kozaki, sportowe itp - chodzi się wygodnie, bez bólu. 
Natomiast nawet najmniejszy obcas powoduje ból.  Chodziłam w kozakach na malutkim obcasie (ostatnia fotka) i już po paru krokach pojawiał się ból. Bolał głównie duży paluch od spodu, a także kości śródstopia. A więc nie dla mnie chodzenie na obcasach. Pozostaję przy płaskich butach. 




poniedziałek, 3 października 2016

2 miesiące za mną

Minęły 2 miesiące od operacji drugiej stopy (dokładnie 8 tygodni i 3 dni)
Opuchlizna nadal jest, szczególnie po południu/wieczorem.
Lato minęło, więc jest już za zimo na chodzenie w sandałach. Trochę mnie przeraża chodzenie w pełnych butach, bo ciężko mi znaleźć takie, w których się mieści spuchnięta stopa, lub takie, które nie tłoczą w miejscu, gdzie mam śruby. Obecnie chodzę w normalnych butach typu 'adidasy', bo w nich jest najwygodniej. 

Wróciłam do pracy. Są to 4 godziny pracy z dziećmi, a więc muszę bardzo uważać, żeby któreś dziecko mnie nie nadepnęło. Do tej pory nikt mi krzywdy nie zrobił. Jednak sam fakt przebywania 4-5 godzin w butach daje mi się we znaki. Stopa pobolewa mnie i puchnie. Po powrocie do domu od razu się kładę ze stopami w górze, żeby odpocząć. 

Rozpoczęłam fizjoterapię. Czy to coś pomoże, trudno stwierdzić. Paluchy są uparcie sztywne i bolesne. Na pewno potrzeba dużo czasu, żeby wrócić do pełnej sprawności. 
Nie marzę o chodzeniu w szpilkach. Moim marzeniem jest brak bólu, który niestety towarzyszy mi każdego dnia. Od kilku dni nawet nie zakładam na noc szyny, bo wtedy boli mnie jeszcze bardziej. Za kilka dni spróbuję znowu. 

Ogólnie jestem zadowolona z efektu wizualnego. Nie miałam mocno zdeformowanych stóp, a jednak różnicę i tak widać. To cieszy.
Jeśli chodzi o ból, to do końca zadowolona nie jestem. Mając haluksy - bolały mnie haluksy i utrudniały chodzenie. Teraz haluksów nie ma, ale sam staw od spodu bardzo boli podczas chodzenia - zarówno w stopie operowanej 2 miesiące temu, jak i tej operowanej 7 miesięcy temu. Według lekarza potrzeba na to jeszcze paru miesięcy, a więc cierpliwie czekam ;) Teraz jest zdecydowanie za wcześnie, żeby mówić o braku zadowolenia.

A tu wklejam fotki dla porównania jak było przed operacjami i jak jest dziś.


Praktyczne porady przed operacją haluksów znajdziecie tu: klik